Nasz zespół redakcyjny:

Zuzia Adamiec

Łukasz Gawlik

Bartek Kubicki

Amelia Majda

Kasia Pogoda

Natalia Szypuła

Artur Zieliński

Kamil Bublij

Konrad Wróbel

Opieka merytoryczna:

Iwona Zarzycka

Ewa Prus

Czy niewidomi są skazani na życiową nudę? - praca nagrodzona w XVI Regionalnym Konkursie Dziennikarskim

Czy niewidomi są skazani na życiową nudę?


            Pozornie życie niewidomej osoby jest nudne i pozbawione atrakcji i przygód. Wielu ludziom może się wydawać, że niepełnosprawność wzrokowa wiąże się z mnóstwem ograniczeń. Sama jestem niewidoma i nigdy nie twierdziłam, iż moje życie jest nudne.
            W moim pokoju na wszystkich półkach znajdują się książki i płyty. Dzięki audiobookom mogę bez problemu poznawać nowych bohaterów i odczuwać ten sam dreszczyk emocji jak osoby widzące. Ponadto wiele książek, które poznałam, przeczytali mi bliscy, ale mnie także udało się samodzielnie przeczytać kilka dzięki alfabetowi Braille’a – choć nie ma ich zbyt wiele w bibliotece. Do dziś, jeśli jakaś powieść nie została wydana w formie audiobooka, poznaję ją dzięki temu, że czytają mi ją najbliżsi.
            Tak jak pełnosprawne osoby w moim wieku posiadam laptop, który jest wyposażony w program głośnomówiący. Pozwala mi on serfować po czeluściach internetu. Liczne programy komputerowe umożliwiają mi także pisanie wymyślanych przeze mnie opowiadań, ponieważ stało się to, nawiasem mówiąc, moim hobby. W telefonie również jest zainstalowany ów udźwiękawiający program, dzięki któremu komunikuję się z rodziną i przyjaciółmi. Poza tym jestem posiadaczką profesjonalnego dyktafonu. W ten sposób utrwalam ważne dla mnie wydarzenia, rodzinne spotkania, moje szkolne występy.
            Mam to szczęście, że uczę się w szkole z osobami widzącymi.  Na co dzień wcale nie czuję się niepełnosprawna. Biorę udział w wielu konkursach, w których najczęściej jestem jedyną niewidomą. Z reguły są to konkursy wokalne, ale parę razy recytowałam wiersz czy wystąpiłam w przedstawieniu teatralnym. Od pierwszej klasy podstawówki należę do chórku szkolnego i występuję na różnego rodzaju akademiach. To jednak nie wszystko. Nauczyłam się jeździć na wrotkach i tandemie – rowerze dla dwóch osób. Polubiłam wówczas poczucie wiatru we włosach i pędu powietrza na twarzy.
            Gdy chodziłam do przedszkola, uczęszczałam na lekcje jazdy konnej. Ten okres sprawił, że pokochałam konie  oraz kontakt ze zwierzętami. Niestety z powodu nawału szkolnych obowiązków, wraz z rozpoczęciem nauki w pierwszej klasie, musiałam zrezygnować z lekcji jazdy konnej.
            Uwielbiam chodzić do kina. Mimo że nie widzę, wiem doskonale, co dzieje się na ekranie, w zupełności wystarczy mi to co słyszę – najchętniej dubbing, a w razie czego,  także dodatkowy opis towarzyszącej mi osoby – oczywiście szeptem. W domowym zaciszu uwielbiam oglądać seriale telewizyjne i wszelkiego rodzaju teleturnieje, a szczególnie te z audiodyskrypcją.
            Wielokrotnie wyjeżdżałam z rodzicami za granicę, gdzie zawsze świeci słońce, jest ciepło i nie trzeba martwić się o przyjazną ciału temperaturę wody. Przy okazji tych wyjazdów nauczyłam się pływać. Na początku poruszałam się w kole ratunkowym, ale gdy byłam starsza, tato pomógł mi w nauce prób samodzielnego pływania. Nie umiem wprawdzie pokonać dużych odległości, ale udaje mi się przepłynąć kilkanaście metrów i uważam
to za mój wielki sukces.
            W domu jestem bardzo samodzielna. Bez pomocy przemieszczam się z pokoju do pokoju, często biegnąc. Czasem pomagam rodzicom w kuchni: piekę z mamą ciasto, przygotowuję z tatą kluski, wykonuję sałatki warzywne lub owocowe, których fanami są wszyscy domownicy – nawet starszy brat. Bywa, że przygotowuję również drobne przekąski dla rodziny - kanapki, koreczki, pasty. Po tegorocznych wakacjach zmieniłam szkołę i wraz z całą klasą przeniosłam się do pobliskiej placówki. Na początku dręczyły mnie obawy, czy dam sobie radę w nowym otoczeniu, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Sądzę, że skoro początek nie był taki trudny, to później może być już tylko lepiej.
            Uważam, że życie niewidomych wcale nie jest nudne i bezbarwne, a brak wzroku nie musi wcale ograniczać w odczuwaniu miłych i radosnych chwil oraz doznań każdego dnia. Świat wokół mnie może być przyjazny. Chwilami tylko myślę, że gdyby widzący zechcieli na co dzień nie tylko patrzeć, ale również dostrzec zwykłe potrzeby nielicznych przecież w ich otoczeniu niewidzących, byłoby raźniej i jeszcze milej. Życie niewidomych na pewno jest inne, ale czy naprawdę nudne? Odpowiedzcie sobie sami…


Autor: Kasia Pogoda

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwyczajni - (nie)zwyczajni Julia Hoszek i Marta Skiba

Dzień Przyjaciela w naszej szkole

Absolwenci z pasją - Michał Salwin